W moim regionie problemem nie jest duża ilość młodych geodetów, a wręcz przeciwnie - duża ilość dorabiających emerytów i urzędników. Taki potrafi po znajomości zrobić mapę czy pokazać granicę za 200zł. Na nieduże, 60 tysięczne miasto jest kilkunastu takich emerytów, którzy niszczą rynek. Młodzi inwestują w reklamę, sprzęt, płacą podatki, zusy itd, ale niestety cena wygrywa. Optymizmem za to napawa fakt, że większość z tych emerytów już niedługo (na przestrzeni 2-3 lat) odejdą i mam nadzieję, że wtedy ceny na rynku trochę się unormują.
Do ubiegłego roku był dobry czas w geodezji, bardzo dużo się działo i to za niezłe ceny. W tym roku po cenach i ilości zleceń widać zbliżający się kryzys, który to mocno zweryfikuje rynek. Trochę ludzi pójdzie na zasłużoną emeryturę, trochę wyjedzie za granicę, inni pójdą w inne branże a dla wytrwałych po 2-3 latach będzie znowu czas prosperity. :)
Jeżeli chcesz się przebranżowić to może właśnie coś w kierunku obrotu nieruchomościami - bo geodeci mają pod tym kątem wiedzę całkiem sporą, a jak się jest dobrym agentem to też można nieźle zarobić - jak we wszystkim.